­
­

86. "Dotyk" - Jus Accardo

Hej, dzisiaj gonię blogerów, którzy zdążyli już pozachwycać się nad książką "Dotyk" z wyd. Dreams. Powiem szczerze, jestem wolnym czytelnikiem, który w dodatku potrafi naprawdę czytać tylko wieczorem.
Króciutkie książki jak "Mała Apokalipsa" i "Wszystko za życie" zajęły mi połowę życia do przeczytania. Po skończeniu ich lektury miałam wielką ochotę na coś niezbyt ambitnego, dlatego udałam się do mojej półeczki z ciągle nieprzeczytanymi książkami (jest ich wiele). Jako, że "Dotyk" został mi przysłany do recenzji, to się zmobilizowałam do poznania tej historii o lekko kolumbijskim (telenowelowym) tytule.

autor:
tytuł oryginału: Touch
seria/cykl wydawniczy: Denazen tom 1
wydawnictwo: Dreams
 Pewnego dnia tajemniczy chłopak po upadku z nadrzecznego wału ląduje u stóp Deznee Cross, szalonej 17-letniej miłośniczki mocnych wrażeń. Dziewczyna uznaje to za świetną okazję, żeby wkurzyć ojca i sprowadza błękitnookiego przystojniaka do domu.

Jednak nie wszystko jest z nim w porządku. Kale zachowuje się na tyle dziwnie, że nawet Deznee zaczyna coś podejrzewać. Okazuje się, że chłopak był więziony przez Denazen Corporation, organizację, która wykorzystuje ludzi o specjalnych umiejętnościach jako broń. A umiejętności Kale'a są wyjątkowo niebezpieczne – jego dotyk zabija...

Krótko mówiąc:

Historia nie pozwala czytelnikowi się nudzić, co bezwzględnie prowadzi do ślęczenia nad książką do nieprzyzwoitych godzin. Autorka nie wprowadzała zabiegów retardacji, nie bawiła się w kilkusetstronicowe opisy przystojnej twarzy Kale'a. Za co jestem wdzięczna, bo każdy rozdział kończył się tak, że chce się rozpocząć lekturę kolejnego. Dobrze został tekst podzielony.

Uwielbiam nieoczywiste elementy książek, które sprawiają, że wyróżniają się one na tle innych młodzieżówek. Tutaj takich elementów było dużo, ale najbardziej przypadł mi do gustu ten zły i mroczny bohater. Zazwyczaj bohaterowie walczą o swoje siostry, matki i kochanki. Tutaj walka toczy się przeciwko (często wyidealizowanej w powieściach) rodzinie.


Główna bohaterka spodobała mi się, ponieważ pozbawiono jej bylejakości słodkich dziewcząt. Zauważyłam, że po Katniss z "Igrzysk Śmierci" coraz więcej takich bohaterek, które są paniami swojego losu. Wcześniej wśród powieści młodzieżowych królował typ Belli ze "Zmierzchu" (za sprawą James i "50 twarzy..." motyw kobiety uległej znowu jest na czasie, jednakże jak wiadomo, w innym kontekście:).
Dez ma charakter, plan działania i chęć walki.

Kale to bohater dość nowy, jak dla mnie. Jest silny i niebezpieczny, ale tak mało wie o życiu, że wyzwala w innych instynkty macierzyńskie. W dodatku ze swoją naiwnością bywa zabawny. Przypomina mi postać wykreowaną przez Charlaine Harris, Erica Northmana. Ten wampir w serii o Sookie Stackhouse miał epizod z utratą pamięci. Zainteresowanym odwołuję do serialu "Czysta krew". Czysta przyjemność patrzenia.
Wracając do Kale'a: nie miałam co niego żadnych obiekcji, szczerze mówiąc, polubiłam go. A to, że przy okazji jest seryjnym mordercą? Nikt nie jest idealny.

Jednak chcę przyznać, że moim ulubieńcem jest Alex. Typowy chłopak z problemami, który jest także ulubieńcem samej Jus Accardo. 

Sam dar Kale'a przypomina mi film "Hanna" w reżyserii Joe'a Wrighta. Zachęcam do obejrzenia tej produkcji, bo jest całkiem ciekawa. Młoda dziewczyna urodziła się w laboratorium, ma zmodyfikowane DNA w ten sposób, że jest niezwykle silna. Zostaje przeszkolona, aby pewnego dnia móc się zemścić na pewnej agentce...

Z kolei motyw organizacji, o której nie będę się rozpisywać, aby zbytnio nie zdradzać znaczących fragmentów fabuły, jest mi znany z amerykańskiego serialu Herosi. Bennett i jego córka Claire pojawiali się w mojej głowie, kiedy czytałam pewne rozdziały "Dotyku".

Muszę przyznać, że okładka mnie lekko rozbawiła. Chłopak ze zdjęcia ma nienaturalnie niebieskie oczy, wymuskaną twarz i włosy wystylizowane na mokrą Włoszkę. Nie mój typ bohatera, ale oryginalna okładka posiada identyczne zdjęcie, dlatego nie mogę dziwić się nad wyborem wydawnictwa. Szczerze mówiąc, jestem wdzięczna za to, że nie ma wszędobylskich reklam pt. "Dotyk jest godnym następcą Igrzysk Śmierci i Niezgodnej!"

Jeśli będę miała możliwość, to z chęcią sięgnę po kontynuację serii Denazen. To dobrze wykorzystany pomysł na książkę z dużą dawką akcji, tajemniczych organizacji i spisków rządowych.

Podsumowując, to idealne styczniowe(wtedy przeczytałam książkę) zaskoczenie, które spodoba się wszelkim fanom bohaterów z supersiłami, "Herosów" i interesujących młodzieżówek z paranormalnymi elementami.

Jeśli ktoś jest zainteresowany: autorka podczas pisania słuchała Pink, Secondhand Serenade, Rob Zombie, Black Lab (przy piosence "This Night" została napisana scena Kale'a i Dez w jej pokoju).

No i dowiedziałam się, czym są jelly shoty. Całe życie się człowiek uczy.

Książkę otrzymałam od wyd. Dreams, ale nie wpłynęło to na treść mojej recenzji.

Miłego czytania i do usłyszenia!

You Might Also Like

17 comments

  1. Mam wielką ochotę na tą pozycję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem interesująco to wygląda. Fajnie, że jest w tym i coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka "Dotyk" już czeka na półce aż nadejdzie jej czas ;) Już nie mogę się doczekać :D
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna recenzja tej książki, a ja nadal nie wiem co o niej myśleć. Kupić raczej nie kupię, w bibliotece też pewnie nie spotkam. Raczej o niej zapomnę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę możliwości przeczytania ,,Dotyku''. Jestem jej historią bardzo zaintrygowana i chciałabym poznać ją bliżej. Może w najbliższej przyszłości uda mi się ją zdobyć. Czas pokaże.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiele dobrego słyszałam o tej książce w końcu sama muszę ją przeczytać! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka nie wygląda zachęcająco i pewnie sama nigdy nie sięgnęłabym po tą książkę, ale twoja recenzja mnie przekonała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak na razie lista książek, które chcę przeczytać stale rośnie, więc jeśli po nią sięgnę to za jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zachęciłaś mnie ;)
    Już trochę o niej czytałam i myślę, że trafi w mój gust. ;))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi się podobała! Dobrze się czyta i nie mogę doczekać się kontynuacji! :)

    A co do ikonki to kiedy wejdziesz w bloggerze w układ, po lewej stronie masz coś takiego jak Favikona, wystarczy, że dodasz tam obrazek, który chciałabyś, żeby Ci się wyświetlał. Ja akurat wybrałam sobie różowe B ;) Na drugim blogu mam akurat truskawkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. 1. Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji :).
    2. Ha, dobrze słucha się Roba Zombie! Sama książka przykuła moją uwagę poprzez kolorystykę okładki, bo sam model mnie samą odrzuca. Również nie mój typ. Po opisie daru przychodzi mi do głowy "Dotyk Julii". Ja chciałabym mieć inne umiejętności, ale mając do wybory patent na morderczy dotyk, doceniam swoje braki w tym zakresie :).

    OdpowiedzUsuń
  12. fajna http://kadaxd.blogspot.com/ super blog zapraszam wszystkich do obserwowania mojego
    chętnie się odwdzięczę
    jeśli zostawicie link

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję za komentarz! Przypomniał mi, że miałam tu zajrzeć - skleroza rozwojowa czy co? :)
    Przyciąga mnie postać Kale'a. Sam motyw ze śmiertelnym dotykiem to nie nowość, ale tu może być ciekawie. Chętnie przeczytam ^u^
    Pozdrawiam!
    PS.: Wcale tu nie jest chaotycznie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. @Carvel - Oh, stop it, you:)
    Śmiertelny dotyk zawsze trendy. Jak podróżowanie w czasie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetna recenzja, motyw rodem z 'Dotyku Julii' mnie nie odrzucił, wręcz zaciekawił.
    Proszę, sprawdź e-maila.

    Croco,
    czytaj-tu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Poprzez komentarze wchodzę na Wasze blogi i staram się odwdzięczać.
Dziękuję za każdą opinię:)

Top Categories