lol ...
![]() | ||||
Niektóre sekrety nie powinny być zachowywane...
Jeszcze trzy miesiące temu życie Camelii było całkiem zwyczajne: miała przyzwoite oceny, niezłe relacje z rodzicami i fajną pracę. Jednak gdy tajemniczy Ben rozpoczyna naukę w jej liceum, przestaje być nudno.
Wszyscy wierzą, że Ben przyczynił się do śmierci byłej dziewczyny i unikają go. Wszyscy, oprócz Camelii. Dziewczyna nie chce wierzyć plotkom. Czuje dziwną fascynację Benem. Wkrótce zaczyna odbierać tajemnicze telefony i dostawać listy z pogróżkami. Ben twierdzi, że Camelii grozi niebezpieczeństwo - lecz czy można mu zaufać? Dziewczyna wie, że chłopak coś ukrywa... Ale nie on jeden ma tajemnicę.
W gimnazjum miałam okazję poznać część twórczości pani Stolarz i pamiętam, że niezwykle podobała mi się seria jej książek dla młodzieży. Już wtedy panowały wszędobylskie wampiry, jednakże "Niebieski płomień na magię" to książka bardziej o czarownicach. Napisana ze smakiem i pomysłem. Po paru latach postanowiłam sprawdzić, czy kolejna książka tej samej autorki zapadnie mi w pamięci.
![]() |
palce jak parówki, ładnie. |
Chociaż pewne składowe na pewno są warte uwagi. Chociażby niezwykłe, jak dla mnie, podobieństwo do już miętoszonego milion razy "Zmierzchu". Nie chcę spojlerować, ale pewne sytuacje są tak typowe dla pani Meyer, że czytając to samo po raz drugi w zupełnie innej książce czułam jak mój mózg przeistacza się w mydło zasadowe. Sami bohaterowie po części są podobni do Edwarda i Belli, ale w większości paranormali spotykamy się z aroganckim, tajemniczym outsiderem i dość przeciętną, ale uroczą idiotką, która nie potrafi oderwać wzorku od swojego chłopca.
Plus? Jej, jak szybko to się czytało. Lubię, kiedy akcja jest wartka i można się wciągnąć w historię bez zbędnych opisów krajobrazu i wyglądu heroiny. Poza tym fenomenalne jest to, że w 80% książka została napisana dialogami. To bohaterowie sami siebie charakteryzują i to uwielbiam. Przeczytałam w jeden dzień, chociaż muszę przyznać, że ponad 260 stron to dość przeciętny wynik jak na książkę.
Jest także coś, co niezwykle przykuwa moją uwagę. Morderstwa. Oprócz tego, że główny bohater jest uwikłany w pewną tajemniczą śmierć, to nie jest on jedynym podejrzanym człowiekiem. Co jakiś czas w książce pojawiają się strony z pamiętnika pewnego psychicznego człowieka, który ma niecne, mroczne i brudne plany wobec niewinnej Camelii. Także do tego paranormalnego tworu dochodzi nam wątek kryminalny. Do końca zastanawiałam się, kim jest owy mężczyzna z pamiętnikarskich wstawek. I tutaj przejdę do ostatniego punktu...
Zakończenie. Jak dla mnie fenomenalne. Tzn. oczywiście mogłoby być jeszcze mniej sztampowe, ale i tak autorka wyłamała się ze stereotypowych zakończeń tego typu literatury. Byłam zachwycona ostatnią stroną, cieszę się, że nie przeczytałam jej przed rozpoczęciem lektury.
Moja ocena: 4/5
Niestety zostałam dzisiaj poddana kwarantannie z powodu choroby, dlatego też nie mogę porobić zdjęć, powymyślać oryginalnych recenzji z mnóstwem odnośników. Prosto napiszę o książce, którą przeczytałam jakieś 3 lata temu i wywarła na mnie takie wrażenie, że do dzisiaj pamiętam przygody bohaterów utworu Rachel Ward. | ||||
Angielska okładka pierwszej części trylogii [źródło] |