144. Opowieści z Narnii: Podróż "Wędrowca do Świtu" - C. S. Lewis
Hej, czy ktoś z Was pamięta, kiedy ostatnio napisałam recenzję książki? No właśnie, nawet najstarsi górale tego nie pamiętają. Czaiłam się z tymi recenzjami, tu przeczytałam dziesięć stron, tam dwadzieścia, a na wszelki wypadek żadnej z książek nie kończyłam. Prowadziłam doprawdy straszne życie.
tytuł: Podróż "Wędrowca do Świtu"
autor: Clive Staples Lewis
tłumaczenie: Andrzej Polkowski
tytuł oryginału: The voyage of the Dawn Treader W trzecim tomie słynnego cyklu Edmund i Łucja w towarzystwie niesympatycznego kuzyna Eustachego trafiają na żaglowiec króla Kaspiana.
seria/cykl wydawniczy: Opowieści z Narnii tom 3
Obfitująca w niezwykłe przygody morska wyprawa staje się, dzięki Aslanowi, również podróżą ku własnej tożsamości i dojrzałości.

Kontynuacja przygód rodzeństwa Pevensie szła mi jak krew z nosa. I na 90% nie jest to spowodowane moją nagłą dorosłością literacką (właśnie będę oglądała "Frozen"- warto zainteresować się jeszcze inną pozycją godną przedszkolaka: "Zaplątanymi"? Takie poważne rozterki mnie naszły przy porannej kawie).
Książka przede wszystkim pozbawiła mnie ulubieńca z młodzieńczych lat, czyli Piotra. Dostaliśmy w zamian rozkapryszonego kuzyna głównych bohaterów - Eustachego. Not fair. Na dodatek Kaspian też nie utkwił mi w pamięci, także jeśli chodzi o sferę postaci literackich, to nie mogę nikomu oddać swojego serca. A Łucja znowu zgrywała bohaterkę. Nic ciekawego.
Sama fabuła została stworzona ciekawie, prawie każdy rozdział przynosił coś nowego, co u normalnych ludzi przyspiesza czytanie książki. Oczywiście ta część skupia się na podróży statkiem i odwiedzinach różnych krain podległych (lub nie) Narnii. Poznamy kolejne dziwne ludy i ich zachowania.
Muszę przyznać z ręką na sercu, pewnie zostanę zlinczowana, ale ostatnie strony czytałam tylko po to, aby je przeczytać. Tutaj jednym okiem patrzyłam na tekst, drugim zezowałam na pęknięcie w suficie, a myślami byłam na jutrzejszym obiedzie lub przypominałam sobie żarty z Familiady.
Podsumowując, nie mogę zbyt dużo napisać o tej książce. Ot, kontynuacja klasyki wydanej kilkadziesiąt lat temu. Jednak o wiele bardziej wolę taką książkę, gdzie występują smoki, od trendy i nowoczesnych poradników dla 6-latków, jakie można teraz spotkać w księgarniach.
Dla zainteresowanych absurdem tego świata: klik klik
Zostawiam Was z tym mindfuckiem i zabieram się za kryminał. Kto zabroni skakać po gatunkach książek? Nikt nie zabroni:)
Moja ocena: 2,5/5
7 comments
Nie czytałam nigdy tej książki. Póki co nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuń@awiola - a czytałaś pierwszą część?
OdpowiedzUsuńTrochę lepiej wspominam tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czytałam tę część baaardzo dawno temu. Lubię świat Narnii i widziałam kilka razy filmy (jedynka najlepsza) i z tego, co pamiętam książka o wiele bardziej podobała mi się od ekranizacji, bo za dużo w niej pozmieniali. ,,Srebrne krzesło" zrobiło na mnie lepsze wrażenie, chociaż nie wiem czy teraz, gdy jestem starsza;D (i też oglądam świetną Krainę lodu i Zaplątanych) ta historia byłaby w stanie ponownie mnie oczarować.
OdpowiedzUsuńOpowieści z Narnii... nie czytałam, oglądałam tylko film. 2,5? Nie zachęca mnie ;p
OdpowiedzUsuńnie przepadam za tą książką przeczytałam, połowe chyba :D
OdpowiedzUsuńendrie-blog.blogspot.com
fajnie tutaj u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPoprzez komentarze wchodzę na Wasze blogi i staram się odwdzięczać.
Dziękuję za każdą opinię:)