FILM "The Perks of Being a Wallflower" w najnowszym wydaniu magazynu NYLON Niech mi ktoś zaprenumeruje te czasopismo, ładnie proszę i może nawet dygnę. Niedawno odbyła się międzynarodowa premiera adaptacji powieści Stephena Chbosky'ego. On sam zresztą wyreżyserował produkcję i napisał do niej scenariusz. Promocja ruszyła już jakiś czas temu, a teraz pora na wisienkę na torcie - czyli różne sesje zdjęciowe, wywiady. I...





Z gatunku dla starszej młodzieży. Boże, zobaczcie tylko na te małe dzieła sztuki, jakimi są okładki! *_* Autor: Elsie Chapman - Blog | Twitter | Facebook Data wydania: 26 lutego 2013 Wydawnictwo: Random House Miasto Kersh jest bezpiecznym miejscem, ale cena za te bezpieczeństwo jest dość wysoka. Każdy mieszkaniec posiada swojego genetycznego Alernate - bliźniaka wychowanego przez inną rodzinę - mieszkańcy muszą udowodnić...
Proszę, dedykacja dla mojego Master of Universe.
Myślałam, czy warto zmarnować czas i wzrok na ślęczeniu przed komputerem i e-bookiem? Czy warto być jedną z tych, które płyną z prądem i czytają popularne nowe książki? Warto płynąć z tym erotyczno sadomasosraso prądem? No i doszłam do wniosku, że YOLO - PRZECZYTAM TO. I tak też zrobiłam.
tłumaczenie: Monika Wiśniewska
tytuł oryginału: Fifty Shades of Grey
seria/cykl wydawniczy:
50 odcieni tom 1
wydawnictwo: Sonia Draga
Ana to przeciętna studentka, która mieszka ze swoją przyjaciółką, Kate. Christian to bogaty chłopak, który odniósł sukces. Pewnego dnia Ana przeprowadza z nim wywiad. Iskrzy między nimi, wręcz oboje sparklingują i tak się zaczyna
E. L. James to prawdziwa artystka. Pisze tak plastycznie i dokładnie, że bez problemów możemy wyobrazić sobie te wszystkie akrobacje łóżkowe naszych bohaterów. Oczywiście, aby podsycić atmosferę, mamy tutaj dialogi pełne pożądania, dyszenia i taniości.
Ana jest okropną główną bohaterką. Myśleliście, że Bella ze "Zmierzchu" to pretekcjonalna emo nastolatka? Ona przynajmniej ma 17 lat i trochę jest zagubiona wampirami, które ją otaczają. Zmienia środowisko i znajomych.
moja wizja Any |
i Christiana |
Trochę szkoda jednak, że sceny erotyczne są w prawie każdym rozdziale (pomijając pierwsze, które są swego rodzaju wprowadzeniem do historii). Po pewnym czasie odczuwamy jedynie nudę, a teksty naszych ognistych kochanków stają się żałosne.
Oczywiście widać tutaj różne powiązania ze "Zmierzchem", ale nie są jakieś nachalne, więc spokojnie można zabrać się za "50 odcieni..." bez znajomości twórczości Meyer.
I może powieść byłaby zwykłym opisem aktów, ale nie nie nie. Ponieważ autorka zaserwowała nam trudny wątek jakim jest przeszłość idealnego, seksownego Christiana. Chłopak to czysty bad boy, ale razem z Aną zastanawiamy się, co spowodowało jego predyspozycje w dorosłym życiu. I dlaczego jest takim maniakiem jedzenia?
Książka została napisana bardzo prostym językiem, przecież nie chodzi w niej o poetykę. Trzeba się liczyć z pewną ilością przekleństw, na które natrafiamy.
Samo BDSM jest interesujące, jednak nie będę zagłębiała się w moje własne odczucia na ten temat. Chodzi mi jedynie o to, że tematyka mogła być fajna, bo w Polsce mało takich tekstów. Ale może to dobrze, nie wnikam. Jestem z tych osób co nie popierają ładowania seksu do wszystkich teledysków, reklam i programów rozrywkowych. Także to dość zaskakujące, że ta powieść ma tak dobrą reklamę.
No i trzeba przyznać, że być może dla wielu osób ta powieść jest nieskończoną studnią inspiracji:)) Powodzenia życzę!
Komu polecam? Dojrzałym czytelnikom, którzy potrafią patrzeć na tę książkę z przymrużeniem oka. Ludziom ciekawym fantazji jednej kobiety zajmującej się domem, która pisze o pragnieniach wielu kobiet (hej, przecież ona nie może być jedyną). Fankom Cosmopolitan. Wszystkim mającym ochotę na tanią erotykę.
Ogólnie książka była szybka w czytaniu, często nudna i żałosna, ale lekka w odbiorze. Na długie i samotne wieczory (choć to trochę smutna wizja ).
Przepraszam tych, których może urazić moja recenzja napisana "na luzaka". Jakoś nie potrafię tej książki traktować zbyt poważnie, także pisałam w sposób dość odbiegający od prawidłowego.
Teraz tylko czekać na ekranizację!
Moja ocena: 2,5/5 (no nie mogę dać nic innego, bo i na powieściach erotycznych się nie znam, więc nie mam porównania. )
Miłego czytania i do usłyszenia!



Zapraszam na kolejną odsłonę wiadomości książkoholika. Piszę o ekranizacjach książek, nowościach na polskim i zagranicznym rynku. Czasami zdarzają się zdjęcia i ciekawostki. Film Zwiastun filmu "Piękne istoty" Ja nie wiem, jakim cudem ten aktor ma udawać 15-latka. Ale jest śmiesznie. Parę zdjęć z planu "Ciepłych ciał" z Nicholasem Houltem Informacja nie jest najświeższa, ale myślę, że ciągle aktualna, bo film w produkcji. A...
Kolejny film, na który czekam. Chociaż nie gra w nim Keira, to i tak przeczuwam świetną grę aktorską. A to za sprawą DiCaprio, który jakoś nie kręcił mnie w Titanicu (chociaż miał swoje momenty, gdzie też wzdychałam z pozostałymi milionami fanek xd), ale później obejrzałam z nim kilka świetnych filmów. Na przykład mogę podać "Drogę do szczęścia" (uwielbiam duet Kate/Leonardo), "Incepcję"(musiałam oglądać częściami), "Wyspę Tajemnic"(na tym filmie trzeba się skupić, niezła zagadka dla widza).
No i mam nadzieję, że przed nami kolejny dobry film z udziałem tego aktora. Tym razem stworzono ekranizację "Wielkiego Gatsby'ego", na którego poluję w bibliotece od pewnego czasu, ale z mizernym skutkiem. Najwidoczniej popularna książka, albo mam pecha w tej kwestii :)
W internecie spotkałam się z mieszanymi odczuciami. Niektórzy wierzą w to, że Dicaprio nie zagrałby w jakiejś szmirze nastawionej jedynie na zysk, inni z kolei dopatrują się hitu dla mas z piosenkami rodem z Vivy (można posłuchać w samym zwiastunie). Ja jednak chętnie zapoznam się z tą wersją historii.
No i mam nadzieję, że przed nami kolejny dobry film z udziałem tego aktora. Tym razem stworzono ekranizację "Wielkiego Gatsby'ego", na którego poluję w bibliotece od pewnego czasu, ale z mizernym skutkiem. Najwidoczniej popularna książka, albo mam pecha w tej kwestii :)
Zwiastun:
W internecie spotkałam się z mieszanymi odczuciami. Niektórzy wierzą w to, że Dicaprio nie zagrałby w jakiejś szmirze nastawionej jedynie na zysk, inni z kolei dopatrują się hitu dla mas z piosenkami rodem z Vivy (można posłuchać w samym zwiastunie). Ja jednak chętnie zapoznam się z tą wersją historii.
Miłego czytania i do usłyszenia!
Z góry przepraszam, jeśli ktoś uzna moją recenzję za pełną spojlerów, ale ta książka jest po prostu... jednowątkowa. Nie opisuję szczegółów i nie zdradzam finału akcji, ale troszkę musiałam się wyżyć. Szkoda mi tej historii.
Hej, dzisiaj kolejna książka z mojego ostatniego ciągu czytelniczego "czytaj, przeżywaj, płacz". Dlatego wybrałam książkę "Jeśli zostanę" autorstwa Gayle Forman.
Historia opowiada o siedemnastoletniej dziewczynie, która wychowuje się w szczęśliwym domu megalomanów. Ma młodszego brata, który tłucze na perkusji. Mia za to gra na wiolonczeli. Dziewczyna spotyka się z chłopakiem - Adamem. Wszystko idzie trochę lepiej albo gorzej do czasu rodzinnej wyprawy samochodem w pewien śnieżny dzień.
Ciekawi mnie temat śmierci klinicznych i opowieści osób, które je przeżyły. Jednak Mia nie widzi światełka w tunelu. Ciągle jest w szpitalu, widzi wszystko dookoła. I spotyka się ze swoją rodziną nieświadomych jej ducha. Dziewczyna musi podjąć decyzję, czy zostać wśród żywych, czy poddać się bez walki.
Świetny temat na książkę, jednak dla mnie jest ona zbyt młodzieżowa. Mało poruszania tutaj wartości życia, wolności wyboru, walki o kolejny, przetrwany dzień. Główna bohaterka wspomina swoje dotychczasowe życie młodej wiolonczelistki i zakochanej dziewczyny. Dość ckliwa historia, która mnie nie porwała. Jej problemy też były dość schematyczne, jakby autorka nie miała pojęcia, o czym tak naprawdę pisze.
Mia jest dość irytująca. Opowiada te swoje piękne historie, a za chwilę odrzuca to wszystko co się jej przydarzyło. Prawdę mówiąc, nie wiem, co bym mogła więcej o niej napisać, ponieważ dla mnie dziewczyna w wielu miejscach była nijaka.
Liczyłam na dramat psychologiczny, jednak otrzymałam obyczajówkę napisaną prostym językiem.
Podoba mi się za to sposób napisania książki, której akcja rozgrywa się w przeciągu ok. doby. Sceny ze szpitala przeplatają się ze wspomnieniami bohaterki. W ten sposób poznajemy, co dziewczyna ma do stracenia.
Zawiodłam się na zakończeniu, na które autorka prawdopodobnie nie miała pomysłu. Nie pozostawiło we mnie jakiejś pustki, książkowego kaca. Liczyłam na wzruszenie, łzy i opakowania chusteczek w pogotowiu, a jedynie chciałam dotrwać do ostatniej strony i mieć to za sobą.
Żałuję tej książki i jej niewykorzystanego potencjału.
Jednak sam temat jest ciekawy, dlatego polecam tym, których interesują książki o wyborze zostania przy życiu czy odejściu. Bardziej kierowałabym moje rekomendacje do młodszych czytelników, ale myślę, że główny wątek może zaintrygować każdego.
Na sam koniec dodam, że uwielbiam minimalistyczną okładkę, jaką wybrała Nasza Księgarnia. Cudne zestawienie kolorów i jakaś odmiana od tych grafik ze zdjęciami nastolatek.
Moja ocena: 3/5
Hej, dzisiaj kolejna książka z mojego ostatniego ciągu czytelniczego "czytaj, przeżywaj, płacz". Dlatego wybrałam książkę "Jeśli zostanę" autorstwa Gayle Forman.
tytuł: "Jeśli zostanę"autor: Gayle Formantłumaczenie: Hanna Pasierskatytuł oryginału: If I Staywydawnictwo: Nasza Księgarnia
Historia opowiada o siedemnastoletniej dziewczynie, która wychowuje się w szczęśliwym domu megalomanów. Ma młodszego brata, który tłucze na perkusji. Mia za to gra na wiolonczeli. Dziewczyna spotyka się z chłopakiem - Adamem. Wszystko idzie trochę lepiej albo gorzej do czasu rodzinnej wyprawy samochodem w pewien śnieżny dzień.
Ciekawi mnie temat śmierci klinicznych i opowieści osób, które je przeżyły. Jednak Mia nie widzi światełka w tunelu. Ciągle jest w szpitalu, widzi wszystko dookoła. I spotyka się ze swoją rodziną nieświadomych jej ducha. Dziewczyna musi podjąć decyzję, czy zostać wśród żywych, czy poddać się bez walki.
Świetny temat na książkę, jednak dla mnie jest ona zbyt młodzieżowa. Mało poruszania tutaj wartości życia, wolności wyboru, walki o kolejny, przetrwany dzień. Główna bohaterka wspomina swoje dotychczasowe życie młodej wiolonczelistki i zakochanej dziewczyny. Dość ckliwa historia, która mnie nie porwała. Jej problemy też były dość schematyczne, jakby autorka nie miała pojęcia, o czym tak naprawdę pisze.
Mia jest dość irytująca. Opowiada te swoje piękne historie, a za chwilę odrzuca to wszystko co się jej przydarzyło. Prawdę mówiąc, nie wiem, co bym mogła więcej o niej napisać, ponieważ dla mnie dziewczyna w wielu miejscach była nijaka.
Liczyłam na dramat psychologiczny, jednak otrzymałam obyczajówkę napisaną prostym językiem.
Podoba mi się za to sposób napisania książki, której akcja rozgrywa się w przeciągu ok. doby. Sceny ze szpitala przeplatają się ze wspomnieniami bohaterki. W ten sposób poznajemy, co dziewczyna ma do stracenia.

Żałuję tej książki i jej niewykorzystanego potencjału.
Jednak sam temat jest ciekawy, dlatego polecam tym, których interesują książki o wyborze zostania przy życiu czy odejściu. Bardziej kierowałabym moje rekomendacje do młodszych czytelników, ale myślę, że główny wątek może zaintrygować każdego.
Na sam koniec dodam, że uwielbiam minimalistyczną okładkę, jaką wybrała Nasza Księgarnia. Cudne zestawienie kolorów i jakaś odmiana od tych grafik ze zdjęciami nastolatek.
Moja ocena: 3/5
Miłego czytania i do usłyszenia!

Zapraszam na kolejną odsłonę wiadomości książkoholika. Piszę o ekranizacjach książek, nowościach na polskim i zagranicznym rynku. Czasami zdarzają się zdjęcia i ciekawostki. FILM Aktorzy i Stephen Chbosky na premierze filmu "The Perks of Being a Wallflower" cr:tumblr cr:tumblr Premiera odbyła się na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto. I już fani na tumblru spamują zdjęciami z czerwonego dywanu, za co im chwała na wieki....
Premiera kinowa ekranizacji książki "The Perks of Being a Wallflower" już we wrześniu, także wszystkim zainteresowanym polecam najpierw sięgnąć po książkę. Myślę, że warto. Dodam, że reżyserem filmu i scenarzystą jest sam Stephen Chbosky. On chyba ma najlepszą wizję, jak zaprezentować swoją książkę na
wielkim ekranie.
Chbosky stworzył historię 15-letniego chłopaka, który wiecznie podpiera ściany w swoim życiu. Bywa histerykiem, chodzi do psychiatry, nie ma przyjaciół. Jest za to bardzo inteligentny i w końcu udaje mu się poznać nastolatków, przy których może być sobą.tłumaczenie: Joanna Schoentytuł oryginału: The Perks of Being a Wallflowerwydawnictwo: Wydawnictwo Remi
Charlie zaprzyjaźnił się z Sam i Patrickiem. To dwójka osób, która potrafi widzieć więcej od innych. I dostrzegają w Charliem wszystko to, czego reszta osób z papkomózgami nie potrafi. Moim ulubieńcem jest Patrick. Ale całość naszego trio zasługuje na uwagę.
Na całość powieści składają się listy Charliego skierowane do... Ciebie. Każdy list rozpoczyna się od słów "Drogi Przyjacielu". To powoduje, że faktycznie czułam się, jakby pisał do mnie jakiś bliski znajomy, który opowiada o swoim życiu. Nie mogę mu pomóc, ale mogę przy nim być. I byłam. Niestety tylko przez 216 stron.
Całość została podzielona na IV części, jednak nie uważam tego za jakiś świetny zabieg, bo i tak czytałam wszystko jednym ciągiem.
Słyszałam wiele pozytywnych opinii o książce, jednak nie jestem osobiście fanką tej historii. I myślę, że muszę wytłumaczyć dlaczego tak się stało.
Otóż uwielbiam Charliego, który jest mądry i inteligentny. Nie boi się swoich uczuć, chociaż często ma z nimi problemy. Przede wszystkim jest szczery, lojalny, ufny i wierny. Idealny przyjaciel, który zawsze będzie przy Tobie. Jednak rozumie, że różnie w życiu bywa i czasami każdy z nas popełnia błędy. W swoich listach mówi piękne słowa, jednak nie napuszone niczym mądrości Coelho. Wszystko potrafi świetnie wytłumaczyć. Prosto i bez dodatkowych kiczowatych ozdobników.
http://thelatrout.tumblr.com/post/30679204775 |
Kojarzy mi się z takim niewinnym barankiem, którego chcemy chronić przed całym syfem brudnego pospólstwa i technokonsumpcji. To on pisze do Ciebie listy i z Tobą chce poprzez nie porozmawiać. Chce, byś był częścią jego życia.
Patrick świetnie opisał Charliego:
"On jest takim cichym obserwatorem (...)
Wszystko widzisz, nie komentujesz i wszystko rozumiesz."
Jednak...
Dlatego mam mieszane odczucia. Z jednej strony za mało fikcji w fikcyjnej książce, z drugiej - fajnie, że jest tak ludzko.
Co nie umniejsza książce klimatu. Pięknie opowiada o przyjaźni osób, które są tak różne od siebie, a jednocześnie potrzebują tego samego. Takiej pełnej akceptacji? Poczucia przynależności?
Polecam młodym osobom, wkraczającym w dorosłość. Zagubionym, poszukującym. Dla tych, którzy lubią proste dramaty i podążanie z bohaterem po jego życiu lub krótkie lektury z sympatycznymi bohaterami.
Podsumowując :Stephen Chbosky stworzył wspaniałych bohaterów, jednak ich historia nie jest zbyt oryginalna. To mimo wszystko ciepły dramat o prawdziwej przyjaźni. I może ta prawdziwość jest takim produktem deficytowym?
A może ja jestem zgorzkniała dzisiaj?
Pamiętacie "Szukając Alaski"? "Charlie" przypomina mi tamtą książkę, jednak Alaska była postacią napędową, wokół niej wiele rzeczy się kręciło, ona sama miała poważne problemy emocjonalne, a połowę książki napędzała tajemnica, wątek nie dający spokoju.
Samo zakończenie było zaskakujące i to daje duży plus. Nie wpadłabym na taki pomysł.
Może cała magia książki kryje się w jej naturalności?
Mam nadzieję, że znaleźliście swojego Charliego albo niedługo znajdziecie. Każdy zasługuje na kogoś, przy kim może być tylko i wyłącznie sobą.
Moja ocena: 4/5 w porywach do 4,5 :)
Miłego czytania i do usłyszenia!
PS Ale zaspamowałam dzisiaj obrazkami ;)