­
­
4/5

33. "Żelazny król" - Julie Kagawa

  Zapraszam Was dzisiaj do magicznej krainy, gdzie na każdym kroku czai się niebezpieczeństwo... Do Nibylandii Nigdynigdy!


tytuł oryginału: The Iron King
seria/cykl wydawniczy: Żelazny Dwór tom 1
wydawnictwo: Amber






                    W skrócie książka opowiada o przygodach Meghan Chase. Dziewczyna żyje sobie w miarę spokojnie do czasu, kiedy dowiaduje się, że jej przyjaciel nie jest człowiekiem, a 4-letni chłopiec w jej domu tak naprawdę nie jest jej bratem.Tak, jak w "Małych agentach": ktoś musi innego ktosia uratować, dlatego postanawia udać się w niebezpieczną przygodę.

O co tu chodzi? Kto próbuje zaszkodzić Meghan? Dziewczyna musi wziąć sprawy w swoje ręce i wyrusza do krainy Nigdynigdy.

Muszę przyznać, że trochę się z tego śmiałam. Nibylandia to dobra nazwa na magiczną krainę, ale Nigdynigdy? Troszkę jak w bajkach dla 10-latków, a "Żelazny król" do takowych nie należy.
piękne wydanie grzbietu. kolor prawie wtapia się w moją ścianę ;)

Zdziwiłam się, kiedy znalazłam ten tytuł na dziale z fantastyką, bo opis (Żelazo i lód. I zgubna miłość, która żąda niemożliwego...) i sama okładka skojarzyły mi się z jakimś kolejnym paranormalem. Byłam przygotowana na elfickie klimaty, jednak ilość magicznych istot przerosła moje oczekiwania.


W Losoborze (taki sobie magiczny las) możemy spotkać najróżniejsze postacie. Aż szkoda mi wymieniać je wszystkie, sami musicie się z nimi zapoznać:) Napiszę natomiast, że bardzo wciągają. Aż chce się dowiadywać więcej o tych bohaterach rodem z dziecięcych baśni. Dla mnie to było coś fenomenalnego, bo od dawna nie czytałam czegoś takiego (ostatni raz to chyba "Miasto kości", gdzie też dużo takich odmiennych bohaterów).

Meghan to przeciętna bohaterka, prawdę mówiąc parę dni po przeczytaniu książki nie pamiętałam jej imienia (wstyd). Oczywiście w książce dowiemy się o niej wiele innych ciekawych informacji, jednak gdyby nie one, to uznałabym, że to miła nastolatka, która chce się zapisać na prawo jazdy. Nie denerwowała mnie, co się rzadko zdarza  w przypadku żeńskich postaci.

Jak możemy się spodziewać, wędrówka Meghan nie jest łatwa, ale ma swoich dzielnych towarzyszy broni.

Robbie jest dobrym kumplem - urwis, bezczelny, mściwy, zabawny, zazdrosny o Meghan.
książka została podzielona na części.

Ash średnio przypadł mi do gustu - zbyt rycerski, dumny, jakiś posępny.

Powyższa dwójka nie pała do siebie sympatią, widać tutaj trochę rywalizację o względy Meghan.

Moim zdecydowanym faworytem jest kot Grimalkin, który przypomina mi czworonoga z "Mistrza i Małgorzaty".  Dba o swój interes, jest zabawny, chodzi swoimi ścieżkami. Ale nigdy nie zapomina o Meghan. I nawet potrafi pokazać się od dobrej strony.

każdy rozdział został w tej sposób ozdobiony
No i minus książki: romans. Ja rozumiem, że młode czytelniczki są spragnione pięknych i niebezpiecznych miłości w powieściach. Sama lubię sobie o nich poczytać. Jednak tutaj bardziej skupiłabym się na historii i tym przepięknym, ale zdradliwym świecie, niż wprowadzała kolejny wątek do udoskonalenia młodzieżówki.
Trochę zbyt kiczowata i przewidywalna ta miłość jak dla mnie.

Kolejnym minusem jak dla mnie jest przejrzystość bohaterów. Wiemy konkretnie, kto jest dobry, kto jest zły. Bohaterowie są dla mnie trochę zbyt czarno-biali. Narrator narzuca mi, komu mam kibicować, a komu życzyć jak najgorzej.

W samej powieść raczej nie doszukamy się mądrości, które można powiesić nad kominkiem, czy wpisać komuś do pamiętnika/złotych myśli. Nie dowiemy się zbytnio o psychologii bohaterów, jednak rozumiem to, bo książka to przede wszystkim przygodówka. I za to cenię tę pozycję wśród książek.

Zakończenie zaprasza nas do sięgnięcia po następną część serii Julie Kagawy .

Podsumowując : "Żelazny król" to dobra powieść fantastyczna z ciekawymi pomysłami, magicznymi postaciami. Szybko się ją czyta, jest pięknie wydana. I można na jakiś czas przenieść się do magicznego świata Nigdynigdy. Tam wszystkie problemy wydają się nierealne.

Polecam osobom, które lubią młodzieżowe książki z akcją, przygodą, niebezpiecznymi wędrówkami, goblinami i krasnoludami.

Czekam, aż będę mogła przeczytać kolejną część - "Żelazną córkę".

Zwiastun z polskimi napisami dzięki paranormalbooks.

Moja ocena: 4/5

Miłego czytania i do usłyszenia!

Jutro albo pojutrze postaram się skompletować listę do przeczytania na wrzesień. No i skleję filmik ze stosem:)

You Might Also Like

21 comments

  1. Muszę przeczytać tę książkę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Little Decoy - Jak widać, nawet polecam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za młodzieżowymi książkami, tym bardziej za krasnoludami itp:P Więc na razie sobie odpuszczam:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie magiczne baśniowe światy, ale ta książka wydaje się jakoś nazbyt infantylna. Ta kiczowata miłość, przewidywalność i przeźroczystość bohaterów jakoś do mnie nie przemawiają. Książka być może ma potencjał, ale nie będę jej jakoś szczególnie poszukiwała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka wydaje się całkiem fajna, ale na razie muszę przeczytać zaległe pozycje na mojej półce. Czekam na stosik wrześniowy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś się nie zbieram do sięgnięcia po tę serię:/ Jak dla mnie niezobowiązujący, nie dający do myślenia, kiczowaty romans, więc odpuszczę sobie:/

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawe czy jest u mnie w bibliotece ;)

    czytałaś księgę bez tytułu - polecasz ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka mi się spodobała i chętnie sięgnę po jej kontynuacje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się- Grim jest najlepszą postacią. :) W drugiej części na szczęście nie zabrakło jego świetnych tekstów. Życzę miłej lektury "Żelaznej córki", ale mam taką małą radę: przygotuj się beznadziejne wydanie. Niestety wydawnictwo się nie popisało...

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka absolutnie dla mnie :) z wielką chęcią przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Tytuł książki brzmi znajomo, ale nie miałam jeszcze okazji jej przeczytać. Po przeczytaniu opisu, myślę, że książka jest godna uznania. Chyba ma dość ciekawą fabułę (przynajmniej według mnie, bo lubię rzeczy tego typu), choć zdziwiła mnie ta nazwa "nigdynigdy" - po angielsku "nevernever" lepiej brzmi xD

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja tam Asha polubiłam. :) Grimalkin świetny, ale i tak nie pobije Behemota. ;) Nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po drugi tom.

    OdpowiedzUsuń
  13. Same dobre opinie o tej książce! Dotychczas mnie w ogóle nie interesowała, ale jak dalej będę słuchał zachwytów nad tą książką to jeszcze pewnie mi się zachce ją przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszyscy wychwalają tą serię, a ja nadal nie jestem przekonana. Czuję, że to nie moja bajka, ale może jednak się przełamię i przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Z tego co widzę książka jest bardzo ładnie wydana :) a dla mnie to też ważne :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Podziwiam Cię, że potrafiłaś spojrzeć na tę książkę obiektywnym okiem. Rozumiem Twoje wątpliwości i to, że niektóre rzeczy Ci się nie podobały, ale ja mimo wszystko jestem tą książką zachwycona. I również uwielbiam Grimalkina.
    Jutro u mnie recenzja "Żelaznej córki".
    Pozdrawiam!")

    OdpowiedzUsuń
  17. właściwie czemu nie, chętnie poznałabym te wszystkie magiczne stworzenia ;)
    masz ciekawy sposób pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wydaje się, że to ciekawa pozycja, chyba warto ją przeczytać... Ale rozwala mnie nazwa krainy :d

    OdpowiedzUsuń
  19. Książka zachwyca oprawą graficzną. Za to faktycznie duży minus, że bohaterowie są nijacy. Lubię różnorodność, nie wszędzie ją znajduję.

    OdpowiedzUsuń
  20. Z jednej strony książka wydaje się naprawdę fajna, ale z drugiej nie wiem czy mam ochotę na zaczynanie kolejnej serii, w której pojawiają się elfy, krasnoludy, etc. Ile można?! Muszę to przemyśleć :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Przepiękna okładka ! Chętnie sięgnę po tę pozycje:)

    Widzę, że czytasz książki, które mogą mi się spodobać.. więc oczywiście - ja obserwuję! :)

    OdpowiedzUsuń

Poprzez komentarze wchodzę na Wasze blogi i staram się odwdzięczać.
Dziękuję za każdą opinię:)

Top Categories