58. Gwiazdy, gwiazdunie, celebryci najjaśniejsi... piszą książki.

Hej, dzisiaj napiszę parę głupio-mądrych przemyśleń na temat głupio-mądrych książek.
Przeglądałam sobie ostatnio jakąś mądrą gazetę i natknęłam się na tekst, w którym podjęte zostały rozważania nad tym, czy powstanie kolejna książka spod pióra Kingi Rusin. I uderzyło to we mnie : skąd zapotrzebowanie na HerbuśCichopkoHajzeroRusinoLiteraturę? Czy ja żyję w jakimś literackim Winterfell, że jakoś mnie nie kręci czytanie tego typu książek?
Jeśli tak, to PREPARE YOURSELF, nadchodzę.
Kiedyś coca-cola, później gangsterski rap, Titanic i Barack Obama - wszystko, co przychodzi z Ameryki jest lepsze. I Polacy nieraz próbowali coś przemycić i przerobić. Czasami powstaje z tego Peja (jaki kraj, taki Eminem), a czasami "Sexy mama". Może być tylko lepiej:)
Jako, że jakiś dogłębnych recenzji nie mogę przedstawić, bo po prostu nie czytałam tych perełek, to jednak postanowiłam sporządzić pewną listę MUST HAVE każdego szanującego się czytelnika.


Nie martwcie się, nawet jeśli nie jesteście mamami to możecie jeść i jednocześnie chudnąć. Niemożliwe? A jednak.
Pochwalę się: na któreś tam nastoletnie urodziny dostałam kurs nauki tańca słynnej pary
Można nazywać ją słodko-pierdzącym PR-em jak to zrobiła Agnieszka Szulim, ale nie da się zaprzeczyć, że książki i odcinki programu telewizyjnego powstają.
Co mnie lekko zdenerwowało, to użyczanie twarzy niektórym książkom, żeby jakoś przyciągnąć publikę. Często sięgamy po coś, co znamy i wiemy, czy nam to smakuje. I chociaż Jolanta Kwaśniewska do celebrytów nie należy w mojej ocenie, to zdjęcie na okładce książki napisanej przez inną kobietę jest po prostu oszustwem. Myślimy sobie: aha! Zaraz dowiem się, jak zostać pierwszą damą, a tutaj figa z makiem, bo Pani Kwaśniewska jedynie użyczyła swojej twarzy i napisała "Polecam".
Popularne osoby często nie mają pewnego kunsztu, stylu. Krótko mówiąc: pisać nie potrafią, a założyć bloga jak ja też im się nie chce (chociaż coraz częściej chce, np popularny blog Anny Muchy, Wiśniewskiego itp.). I tak zawieszeni w odmętach swojej przyszłej twórczości postanawiają oddać sprawę w ręce fachowca. Co z tego wynika? Najczęściej wywiady.

Czasami takie znane osoby i ich wspomnienia przyciągają lepiej niż powszechnie znane skandale. Po co czytamy wszelkie "kto się z kimś rozstał/zjadł/pozabijał"? Bo lubimy wchodzić innym w życie.
Weronika Marczuk (była żona Cezarego Pazury) przeżyła dość niezapomnianą
przygodę z pogromcą cnoty Polek - niejakim przystojnym agentem Tomkiem.
Książka powstała? Powstała. Tomasz Lis napisał kiedyś "Co z tą Polską?"
Po różnych pikantnych ploteczkach związanych z rozwodem z Kingą Rusin
powstała później książka Rusin pt. "Co z tym życiem?". Forma
rozgrzeszenia, terapii?

Gdybyście jednak myśleli, że książek/gazet/programów o modzie i urodzie mamy dość na rynku, to Maja Sablewska postanawia to zmienić. Otóż od teraz żyjcie z frustrującymi rzeczami, które w 10. krótkich kroków uda się usunąć. Magia istnieje. A ja chyba tak naprawdę nie potrzebuję kolejnych sensacji typu : jakim kształtem jesteś: gruszką, klepsydrą czy fortepianem?
Co tu jeszcze ze świeżynek... Serio, nawet nie musiałam się wysilić, bo książka razem z "10 sposobów na modę" znajduje się na samym szczycie listy nowości. Mowa o "Myśl, tańcz i kochaj... siebie" autorstwa Agnieszki Fitkau-Perepeczko i Leny Świadek. Pani Agnieszka jakiś czas temu wymyśliła inny interes. Otóż organizowała wycieczki do Australii. Mało? W cenie byłoby wspólne zwiedzanie z aktorką. Najwidoczniej coś nie stykło, pykło i znikło.A może za mało się tym interesuję.
Czy na tym można się dorobić? Szczerze wątpię, kiedy widzę tego typu książki w hipermarketowych koszach z "WSZYSTKO ZA 5 ZŁOTYCH". Ostatnio natrafiłam w internecie na wpis, który przekonuje, ile tego typu filozofii życiowej możemy nabyć za 30 złotych.
Oczywiście są też takie książki, które do "literatury czerwonego dywanu warszawki" się nie zaliczają, jak np. pozycja od pana Stuhra. Jednak nie mnie oceniać, bo nie czytałam.
Jak widać, takich słodyczy w naszej polskiej cukierni wiele. Sama ostatnio szukałam czegoś od polskiej PPD, jednak nie trafiłam na żadną książkę. Nie wiem, jak dać sobie radę, kiedy zaatakuje mnie kurz.
Trochę wrednie dzisiaj:) Jednak planuję kiedyś sama przeżyć i przeczytać coś takiego. Może jestem w błędzie? A Wy czytacie książki znanych osób?
Miłego czytania i do usłyszenia!
PS Gorszy humor, nudny wieczór? Polecam poczytać sobie KLIK KLIK
Oczywiście są też takie książki, które do "literatury czerwonego dywanu warszawki" się nie zaliczają, jak np. pozycja od pana Stuhra. Jednak nie mnie oceniać, bo nie czytałam.
Jak widać, takich słodyczy w naszej polskiej cukierni wiele. Sama ostatnio szukałam czegoś od polskiej PPD, jednak nie trafiłam na żadną książkę. Nie wiem, jak dać sobie radę, kiedy zaatakuje mnie kurz.
Trochę wrednie dzisiaj:) Jednak planuję kiedyś sama przeżyć i przeczytać coś takiego. Może jestem w błędzie? A Wy czytacie książki znanych osób?
Miłego czytania i do usłyszenia!
PS Gorszy humor, nudny wieczór? Polecam poczytać sobie KLIK KLIK
16 comments
Wychodzi na to, że mamy podobne zdanie na temat tego typu książek. A tak nawiasem pisząc, bardzo fajny post, poprawiłaś mi mój dzisiejszy wisielczy humor :)
OdpowiedzUsuńja pozostawiam to bez komentarza, bo zwyczajnie brak mi słów.. a takiej "LITERATURY" przez bardzo małe L nie ruszam :P ale juz lecę zobaczyć te rozbrajające cytaty :D
OdpowiedzUsuńJakoś mnie to nie bardzo pociąga... gwiazdy, które piszą...
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na post! Czytałam z uśmiechem na ustach od początku do końca. Oczywiście, muszę mieć i przeczytać każdą z tych arcyambitnych pozycji!
OdpowiedzUsuńczego to gwiazdy nie wymyślą xd ;p
OdpowiedzUsuńNie przepadam za książkami pisanymi przez "gwiazdy"... Chyba, że są to wywiady-rzeki, albo autobiografie ludzi, których cenię i szanuję. Niestety celebryci do tego grona się nie zaliczają.
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię takich książek... A Ibisz to już mi wyjątkowo działa na nerwy:)
OdpowiedzUsuńJaka mądra eseistyczna wypowiedź!
OdpowiedzUsuńŚmieszy mnie, jak widzę, że kolejny celebryta napisał książkę. Czy oni już nie mają jak się reklamować? Co do książek "za 5 złotych", to przypomniało mi się, jak w Carefourze znalazłam książkę za 3 złote. Z ciekawości kupiłam, myśląc: "Ha, ciekawe co może być za 3 złote". To była pierwsza część serii kryminalnej "Arsene Lupin". Książka świetna, a cena nadal mnie bawi... Ach, bo odbiegłam od tematu! Pani Kwaśniewska to przegięła z tym "użyczaniem" twarzy. Aż mi się przypomina Ewa Wachowicz na połowie produnktów spożywczych xD
OdpowiedzUsuńświetny wpis:D uśmiałam się ;P czekam na kolejne w tym charakterze!
OdpowiedzUsuńTeż nie rozumiem dlaczego niektóre osoby w ogóle zabierają się za pisanie. Niemniej jednak na książkę Wałęsy, Nergala i Stuhra mam ochotę. A do tego bardzo ciekawi mnie "Każdy szczyt ma swój Czubaszek", więc na pewno pożyczę ją od siostry, która zakupiła ją.
OdpowiedzUsuńMówiłem Ci już, że uwielbiam Twoje notki? ;D
OdpowiedzUsuńJa nie czytam takich książek, a to z Kwaśniewską na okładce to rzeczywiście oszustwo.
Gdyby Mozil wydał książkę, albo Wojewódzki to pewnie bym ją zakupiła. Jednak Kingi Rusin, Kasi Cichopek i innych słodkich celebrytów nie znoszę i nie zamierzam czytać ich "książek".
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do zabawy Liebster Blog (szczegóły:http://biblioteka-karriby.blogspot.com/2012/11/liebster-blog-2.html) :)
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do zabawy Liebster Blog :) więcej informacji tutaj krople-szczescia.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html
OdpowiedzUsuńZostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award :) http://okiemczytelnika.blogspot.com/2012/11/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńPoprzez komentarze wchodzę na Wasze blogi i staram się odwdzięczać.
Dziękuję za każdą opinię:)