101. "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" - Jonas Jonasson
Hej. Ta książka zdecydowanie nie jest hipsterska pomimo swojego niesamowitego tytułu. Co więcej, znalazłam ją podczas poszukiwań mojej idealnej bibliografii do prezentacji maturalnej. Polonistka uznała, że to barachło (prawdopodobnie dlatego, że po prostu tego nie przeczytała, NIEPRZYCZYTANE=DO NICZEGO), ale ja i tak wiem swoje. Chociaż do prezentacji maturalnej nie wykorzystam tej książki, bo nie mam żadnych opracowań. Może przyszłe roczniki zacytują mojego blogaska. Ale lepiej nie, chciałabym, żeby poczciwy czytelnik zdał tę maturę. Nie przedłużając, shall we?
tytuł:Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął
tłumaczenie: Joanna Myszkowska-Mangoldtytuł oryginału: Hundraåringen som klev ut genom fönstret och försvann„Szwedzki Forrest Gump”! Setne urodziny, huczna impreza w domu spokojnej starości i Allan, jubilat, który wyskakuje przez okno. Mężczyzna rusza w ostatnią życiową podróż. Na dworcu staje się właścicielem pewnej walizki i od tej pory zostaje poszukiwanym. Przemierza Szwecję, zdobywa przyjaciół i ukrywa się przed prokuraturą, która z czasem chce go oskarżyć o potrójne morderstwo. Snuje także opowieść o swojej przeszłości – okazuje się, że jego stuletnie życie było równie absurdalne, co sama ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości. Ta książka to także podróż przez XX w. Allan powiada, jak jadł kolację z Trumanem, leciał samolotem z Churchilem, pił wódkę ze Stalinem... Najzabawniejsza książka, jaką w życiu czytałem – rekomenduje Lasse Berghagen, znany szwedzki aktor.
![]() |
szwedzka okładka |
![]() |
niemiecka okładka |
![]() |
estońska okładka |
Doszły mnie słuchy czytelników (samo wydawnictwo tak też reklamuje swoją książkę), że "Stulatek..." to inna forma "Forresta Gumpa". Myślę, że to stwierdzenie pasuje jak pięść do nosa, ale i takie rzeczy zdarzają się w życiu. "Stulatek..." to po prostu biografia kolejnego ciekawego człowieka z historią, o jakiej wielu chciałoby móc powiedzieć "byłem, widziałem".
![]() |
australijska okładka |
Allan jest młodzieńcem uwięzionym w ciele stuletniego mężczyzny. Jego rozumowanie i postępowanie przywodzi mi na myśl nieopierzonego chłopaka wkraczającego w życie, którego matka powiedziała kiedyś "co ma być, to będzie". I tego owy Allan się trzyma przez kolejne dekady swojego bujnego życia. To fascynująca postawa życiowa człowieka, który ma nadwyżkę szczęścia i troszeczkę rozumu. Nie da się go nie lubić, chociaż (jak każdy) czasami sytuacja zmuszała go do mało wzorowych zachowań.
![]() |
włoska okładka |
Także humor jest, jednak nie dostawałam od śmiechu zadyszki.
![]() |
amerykańska edycja |

Podsumowując, to książka o niebanalnym, lecz także przypadkowym życiu, w którym duże znaczenia miał ślepy los. Lecz przede wszystkim to po prostu dobra lektura.
Nie wiem też, czy skandynawskie książki muszą to mieć, ale nawet tutaj dość znaczący jest wątek kryminalny. Rozpieszczajcie mnie dalej.
Moja ocena: 5/5
“Things are what they are, and whatever will be, will be.”
![]() |
inteligentny tumblrowski obrazek |
12 comments
Dla mnie również "Stulatek..." wcale nie jest podobny do historii Forresta Gumpa... To tylko chyba taki chwyt marketingowy.
OdpowiedzUsuńStrasznie spodobała mi się Twoja recenzja i gdybym już wcześniej nie czytała tej książki, to z pewnością po Twojej entuzjastycznej opinii bezzwłocznie bym po nią sięgnęła :-)
Zastanawiam się jaki możesz mieć temat prezentacji, skoro chciałaś wykorzystac tę książkę?...
I jeszcze jedno, oprócz świetnej fabuły, humoru itp., wszystkie wydania "Stulatka..." mają niesamowite okładki! Widzę, że odnalazłaś wiele zagranicznych okładek, są równie zabawne jak cała ksiązka :D Uwielbiam amerykańską wersję, a widząc włoską śmieję się w głos! :-)
U mnie moja nauczycielka nie mogła się do żadnej lektury doczepić, bo bym ją pewnie rozszarpała - choć nie miała tak jak Twoja, że co nie czytałam, to do kitu;) Ograniczyła się do zdziwienia gdy ujrzała wśród spisu lektur "Gnój", "Biały Oleander", a do tego pozycję z czasów podstawówki, czyli "Oliwera Twista";)
OdpowiedzUsuńPo opisywaną książkę z chęcią sięgnę, korzystając z Twojej wskazówki nie patrzenia na notkę od wydawcy;)
Po tytule spodziewałam sie gorszej recenzji, ale widze, ze ksiazke warto przeczytac.
OdpowiedzUsuńgdzieś mi ostatnio ta książka mignęła, ale nie wiem, czy na blogach, czy w księgarni... Cóż, jeżeli jest naprawdę rak dobra, jak piszesz, to gatunek nie ma znaczenia - i tak przeczytam. Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję ;)
OdpowiedzUsuńPropozycje bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że ja przed maturą wybierałam możliwie jak najbardziej ambitne książki. Pamiętaj, że oceniał Cię będzie także inny nauczyciel. Jeśli jego zdaniem lektura będzie źle dobrana, nie da Ci wysokiej noty. Ja bym słuchała nauczycielki. Brak opracowania do lektury też mówi sam za siebie. ;)
Gdzieś już kiedyś czytałam o tej książce. Nie ma co, tytuł ma oryginalny to i go zapamiętałam :) Jeśli tylko znajdę gdzieś tą książkę na pewno przeczytam
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie i niebanalnie. Gdyby nie Twoja recenzja, pewnie nie zwróciłabym na tą książkę uwagi, a tak będę ją mieć na oku :)
OdpowiedzUsuń!-nochi - wzięłam lektury, co nie zmienia faktu, że "Stulatek..." jest ciekawą i wartą znajomości książką.
OdpowiedzUsuńdzięki za rady!:)
Oryginalny tytuł, od razu zachęca do przeczytania. Muszę poszukać tej książki w mojej bibliotece.
OdpowiedzUsuńCiekawy tytuł i recenzja. Na pewno poszukam w bibliotece (książki, nie recenzji).
OdpowiedzUsuńnie znałam wcześniej.
OdpowiedzUsuńKsiążka już wcześniej zwróciła moją uwagę w bibliotece, niestety miałam pełne konto i nie mogłam jej wtedy wypożyczyć, potem już jej nie było. Mam jednak nadzieję, że uda mi się ją dorwać, bo zachęciłaś mnie jeszcze bardziej. :)
OdpowiedzUsuńChoć wspominasz, iż "Stulatek.." nie jest inną formą Forresta, bardzo chciałabym, żeby okazał się równie wspaniały jak on, bo Gumpa po prostu wielbię , nie pamiętam żadnej innej książki, przy której bym się śmiała tyle, co przy nim :D
Poprzez komentarze wchodzę na Wasze blogi i staram się odwdzięczać.
Dziękuję za każdą opinię:)