159. "W domu madame chic. Jak urządzić przytulne mieszkanie i celebrować codzienność" - Jennifer L. Scott
Hej:)
Coś ostatnio cierpię na nadmiar czasu w nocy i czytam książki. I co ciekawsze, od razu piszę tutaj na żywo moje przemyślenia. Jeśli chodzi o dzisiejszą lekturę to zdążyłam nawet wprowadzić jej zalecenia w życie! Ale o tym za chwilę...
Otóż poradnik domowy Jennifer L. Scott ma pomóc nam osiągnąć wymarzony paryski dom bez zmieniania swojego adresu na francusko brzmiący. Jennifer jest Amerykanką, ma męża Anglika i dwójkę dziewczynek. A do tego kultywuje wiele zaleceń Madame Chic, u której miała przyjemność mieszkać przez pewien czas. I postanowiła przenieść wyniesione z tamtego domu zasady do swojego jednorodzinnego domu w Santa Monica.
W skrócie napiszę, że to kolejna z tych książek, które czytamy zapełniając sobie urlop/wakacje/przerwę w serialu. Niczego w naszym życiu nie zmieni, ale... MY SAMI możemy się zainspirować do wprowadzenia zmian.
I tutaj chcę podzielić się z Wami tym, co sama dzisiaj osiągnęłam. Otóż właśnie ta niepozorna książka skłoniła mnie do wielkiego odgracania mojej przestrzeni do pracy. Mało tego odgracania, wyrzuciłam 5 torebek z mocnym postanowieniem, że zostanę minimalistką (jakieś chętne na darmowe torebki?) a na dodatek wywaliłam wielki stojak, który wykorzystywałam do tych właśnie torebek. Oprócz tego w końcu podłączyłam głośniki, które przez 2 lata (poważnie) trzymałam w pokoju z myślą "później się nimi zajmę". Jak się okazuje, można żyć z taką myślą naprawdę długo. Piękne jest życie osoby, która często korzysta z prokrastynacji.
W skrócie: może się to wydawać zabawne, ale ta książka pozornie zorganizowała mi życie. Autorka napisała do mnie - "Tak, Ty. Idź i ogarnij w końcu to, czym miałaś zająć się wieki temu i bądź szczęśliwa ze swojego mieszkania." Doprawdy interesujące jest to, że musiałam to przeczytać, żeby zacząć działać. Nie wiem, jak to prezentuje się u Was, ale dla mnie takie programy typu "Perfekcyjna Pani Domu" są bardzo motywujące. Sama, oglądając innych, mam dużą ochotę wziąć się za solidne porządki.
Autorka dorzuca ciekawe playlisty z muzyką do odpowiednich pór dnia czy danych sytuacji, z którymi mamy do czynienia w swoim życiu. Oprócz tego mamy przepisy, metody na składanie ręcznika czy niezastąpiony ocet z wodą do mycia całego domu. Koniecznie dodajcie krople zapachu lawendowego!
Podsumowując: ten poradnik jak i inne nie oświeci tych, którzy wiedzą, że trzeba się zorganizować. Sprzątajmy na bieżąco, bo parę minut małych porządków to nic w porównaniu z wielkim odgracaniem na wiosnę i myciem okien dla Jezusa. Co ciekawe i warte zapamiętania: doceniajmy to co mamy, bo nawet największe wille można zagracić niepotrzebnymi rzeczami, a małe przestrzenie mogą być niezwykle przytulne i estetyczne, jeśli włożymy w to trochę wysiłku. Jak mnie życie nauczyło, we wszystko musimy włożyć pracę, żeby widzieć zadowalające nas efekty. Nawet jeśli mowa o prozaicznym sprzątaniu. A może przede wszystkim.
Właśnie w telewizji usłyszałam rady jakiejs 20-latki : "Najlepsze akcje ma się po pijaku, a nie siedząc w domu z książką". Jak łatwo się domyślić - "Madame Chic" leży obok mnie na kanapie. I być może niech to będzie puentą tej recenzji.
Moja ocena: 3/5
Miłego czytania i do usłyszenia!
2 comments
Przeczytałabym! Ale po sesji..
OdpowiedzUsuńKsiążka wygląda cudownie, bardzo podoba mi się wydanie. Swojego czasu namiętnie oglądałam "Perfekcyjną panią domu", która motywowała mnie do utrzymywania nienagannego porządku - lubię, kiedy jest czysto i schludnie. Od razu jakoś zaczynam czuć się lepiej, jakby nawet oddychało się łatwo (Ok, to już brzmi trochę fanatycznie xD). Wydaje mi się zatem, że "W domu Madame Chic" byłaby dla mnie odpowiednią lekturą. :)
OdpowiedzUsuńPoprzez komentarze wchodzę na Wasze blogi i staram się odwdzięczać.
Dziękuję za każdą opinię:)