75. Podsumowanie grudnia 2012
Prawdopodobnie powinnam napisać jakieś ciekawe podsumowanie całego roku. Jednak nie wiem, czy starczyłoby mi na to przestrzeni wirtualnej. Także zatrzymam się na samym grudniu.
W tym miesiącu postarałam się przeczytać najróżniejsze gatunki książek i planuję kontynuować taki misz-masz. Od stycznia staram się planować przeczytać chociaż jedną powieść z listy BBC, CNN, ABC i innych.
Przeczytane książki:
1. "50 twarzy Greya" - Erika Leonard: Ta pozycja niezupełnie się liczy, ponieważ po prostu doczytałam te 10 stron, z którymi utknęłam już parę miesięcy temu. Co więcej, nie przeszkodziło mi to w napisaniu recenzji. /RECENZJA/
2. "Co kraj to obyczaj. Niemcy" - Barry Tomalin: Wybrałam się niedawno ze znajomymi do Berlina, także przewodnik obowiązkowy. Szkoda, że nie dowiedziałam się z niego, gdzie jest dworzec. Ale za to wiem, że "Ordung muss sein!". A mur berliński można sobie kupić w słoiczku.
3. "Zeznania Niekrytego Krytyka" - Maciej Frączyk: ironiczny zbiór felietonów (?) na tematy bliskie sercu licealisty, gimnazjalisty, bezrobotnemu. Studentowi? /RECENZJA/
4. "Dziewczyny z Hex Hall" - Rachel Hawkins: WITCH dla trochę starszych dziewczyn. Fajnie i z pomysłem, aż sama się sobie dziwię, ale chcę przeczytać kolejną część. Right now. /WKRÓTCE RECENZJA/
5. "Opowiadania" - Marek Hłasko: przejmujące, brudne, smutne. Polecam każdemu, który nie cierpi na zaburzenia psychiczne. Po tych opowiadaniach na pewno będziecie.
6. BZRK - Michael Grant: nowa powieść od autora szanowanego przeze mnie GONE. Nie dorównuje poziomem, ale trzyma czytelnika za mordę i każe czytać dalej. /RECENZJA/
7. "Dżuma" - Albert Camus: dość osaczająca, czasami nużąca, ale ze świetnym pomysłem.
8. "Definitywnie martwy" - Charlaine Harris: kolejna dobra, wciagająca część o Sookie Stackhouse. Dużo wątków, aby czytelnik nie zdążył się znudzić. No i muszę przyznać:zakochałam się w Quinnie. Nie wiem, czy nie bardziej niż w Ericu (problemy ludzi I świata).
Filmy, jakie obejrzałam w grudniu:
Życie od kuchni
Prawdę mówiąc, średnio już pamiętam, o czym to. I nie wiem, czy to wina mojego hobby, czy nudnego filmu, ale jedną rzeczą godną zapamiętania jest jedzenie. Prawdopodobnie nie potrafiłabym zjeść tych wszystkich homarów i wszędzie dolewałabym sosu czosnkowego. Co nie zmienia faktu, że miło się patrzyło na ten film. Fabuła o kobiecie, która musi zająć się swoją siostrzenicą i pewnym zwariowanym kucharzem, jest średnio oklepana.
Moja ocena: 5/10
Jeszcze dłuższe zaręczyny
Nie polecam. Spodziewałam się czarującej komedii obfitującej w zabawne sceny z prozaicznego życia pewnej pary narzeczeństwa, którzy nie potrafią znaleźć sposobności na ślub. Niestety dostałam żałosny dramat z irytującą główną bohaterką. Co muszę przyznać: ostatnia scena jest urzekająca. Czy jednak warto czekać na nią ponad dwie godziny projekcji?
Moja ocena: 4/10
Pewnego razu w Rzymie
Na ten film trafiłam po części przypadkowo. Pewnie, już od jakiegoś czasu chciałam zapuścić swoje macki kinomana w jakimś filmie z Joshem. Jednak jakoś nie paliłam się do tego, dopóki telewizja nie puściła filmu. Byłam przygotowana na chłam z przystojnym facetem w tle, ale spędziłam czas całkiem przyjemnie. Było parę zabawnych scen. No i zakochałam się w restauracji, w której jest całkowita ciemność i wyostrzają się inne zmysły niż wzrok. Pora jechać do Rzymu. Ewentualnie Berlina.
Moja ocena: 6/10
Looper. Pętla czasu.
Kolejny aktor, który urzekał mnie w następnych filmach. Chociaż w Looperze jego twarz została komputerowo zniekształcona, to i tak mnie urzekł. Jakiś urok rzucił, nie wiem. Co do fabuły: genialny pomysł, czasami szwankowało wytłumaczenie tego przedstawionego świata i nietrudno się zgubić w tych różnych alternatywach. Co nie zmienia faktu, że Bruce Willis tak pasuje do broni jak ja do karmelowej herbaty. Kombinacja idealna. Od lat.
Moja ocena: 8/10
Moja ocena: 7/10
Film momentami się dłużył. Było parę świetnych scen i pomysł (rzucanie granatów, ostatnia scena z "mam dość zabijania"). Ogólnie myślę, że to godny sequel, ale czasami zbytnio przeciągano sceny i troszeczkę na siłę je dodawano. Twórcy zostawili sobie otwarte drzwi do trzeciej części. Nie wiem, czy miałabym ochotę ją obejrzeć.
A JAK BĘDZIE 200 OBSERWATORÓW DO DAM SWOJE ZDJĘCIA,O.
Hanna
Joe Wright zadziwia mnie za każdym razem, kiedy oglądam jego filmy. Historia opowiada o dziewczynie, która jest efektem eksperymentów laboratoryjnych. Urodziła się jako zawodowy żołnierz. Została wyszkolona przez swojego ojca na zabójcę. I teraz będzie musiała sprawdzić swoje możliwości.
Świetna akcja, dobrze spędzony czas, momentami nużyła, ale w miarę stały poziom adrenaliny. Piękne zdjęcia.
Moja ocena: 8/10
The Perks of Being a Wallflower
Serdecznie polecam. Bardzo uczuciowy film. Piękna adaptacja książki. Sama bym się z nimi zaprzyjaźniła. Sceny z książki zostały dobrze ujęte. Wątek z ciotką Charliego jest bardziej rozbudowany, aby widz dość łatwo zrozumiał, o co chodzi. Jestem subiektywna. Po prostu lubię tych bohaterów.
Moja ocena : 10/10
Widziałam na youtube'ie różne pochwały i peany Teda. Film okazał się nieszkodliwą komedią z istnie amerykańskim poczuciem humoru. Bez polotu, bez jakiegoś większego sensu, ale byłam w takim humorze, że i tak ryczałam. Biedny, pluszowy miś.
Moja ocena: 4/10
KsiężnaWłączyłam sobie ten film, bo nie chciałam, aby w tle leciał mi jakiś zidiociały program. Na samym filmie też nie chciałam się zbytnio skupiać, ale niech już coś gra. Nie rozczarowałam się. To dobra historia o zdradach, moralności i etykiecie. Ciekawa okołobiograficzna produkcja.
Moja ocena: 7/10
Uprowadzona 2
Film momentami się dłużył. Było parę świetnych scen i pomysł (rzucanie granatów, ostatnia scena z "mam dość zabijania"). Ogólnie myślę, że to godny sequel, ale czasami zbytnio przeciągano sceny i troszeczkę na siłę je dodawano. Twórcy zostawili sobie otwarte drzwi do trzeciej części. Nie wiem, czy miałabym ochotę ją obejrzeć.
Moja ocena: 7/10
Young Doctor's Notebook
Zaczęłam także oglądać nowy serial, który mnie dość zaciekawił po pierwszym odcinku.
Young Doctor's Notebook to historia młodego lekarza (ten mój zaawansowany angielski:), który trafia zaraz po studiach do szpitala. Byłoby w miarę normalnie, gdyby młody człowiek nie widział i nie rozmawiał z samym sobą z przyszłości. Na podstawie tekstu Bułhakova. Pierwszy odcinek trwa 26 minut. Nie żałuję żadnej z nich.
Info na filmwebie: klik klik
A JAK BĘDZIE 200 OBSERWATORÓW DO DAM SWOJE ZDJĘCIA,O.
Miłego czytania i do usłyszenia!
12 comments
Z filmów oglądałem tylko Uprowadzoną 2 i bardzo mi się podobał ten film, mimo, że nie oglądałem poprzedniej części :)
OdpowiedzUsuńJa też miałam zamiar zrobić podsumowanie całego roku, ale w końcu stanęło na tym, że nie zrobiłam żadnego. ;-) Może pod koniec tego roku... kto wie?
OdpowiedzUsuńZa niektóre książki, które podałaś, mam zamiar się zabrać. A jeśli chodzi o filmy to muszę obejrzeć "Hannę" i "The Perks of Being a Wallflower".
Oglądałam "Jeszcze dłuższe zaręczyny" oraz "Teda" - zgadzam się z Twoimi opiniami.
Dżuma Alberta Camus, byłaby całkiem fajna gdyby nie wszędobylskie opisy, potrafiły zanudzić na śmierć... Jak HP i Zakon Feniksa przeczytałam w jeden dzień tak Dżumę w miesiąc, albo i dwa ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
"Księżna" mi się bardzo podobała. Co do książek to przeczytałam na Twojej liście "Dżuma" i pomyślałam: "O nie, tylko nie to". Książka cienka, a męczyłam się z nią strasznie długo. Jest mądra, ale ciekawi tylko przez jakieś pierwsze piętnaście stron, a potem w kółko to samo : /
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał film "Księżna" - bardzo dobry film.
OdpowiedzUsuńDużo tego ;d
OdpowiedzUsuńCzaję się już jakiś czas na The Perks of Being a Wallflower, może w tym roku uda mi się wreszcie obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńKiedy Ty znajdujesz czas żeby wszystko czytać i oglądać? :o ZDRADŹ MI TEN SEKRET :C
OdpowiedzUsuńGratuluję wyniku! :) Z wymienionych przez Ciebie książek chciałabym poznać "Dżumę" (zaczęłam ją kiedyś, ale bardzo mnie męczyła) oraz "BZRK" (uwielbiam Michaela Granta!), z filmów oglądałam "Życie od kuchni" oraz "Księżną", oba bardzo mi się podobały.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku! :)
Gratuluję wyników! Z filmów również oglądałam "Pewnego razu w Rzymie" i pamiętam, że to bardzo przyjemna komedia romantyczna ;) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńkilka filmów obejrzałam i podobały mi sie ;)
OdpowiedzUsuńWiększość filmów, które przedstawiłaś oglądałam. Jedne wspominam lepiej, inne gorzej, ale najlepszy jest zdecydowanie The Perks of Being a Wallflower.
OdpowiedzUsuńPoprzez komentarze wchodzę na Wasze blogi i staram się odwdzięczać.
Dziękuję za każdą opinię:)