Troszkę czasu minęło, od kiedy wstawiłam ostatnią recenzję. Nie chciałam wstawiać jakiś innych wpisów. Staram się w tym miesiącu nadrobić swoje przemyślenia i czytam jak szalona. A szaleństwo jest jednym z wyjść w książce Michaela Granta.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której boli nas głowa. W dzisiejszych czasach pierwsze co zrobimy, to nafaszerujemy się apapami. Załóżmy. Jednak żyjąc w realiach, jakie prezentuje Grant, najpierw wysłalibyśmy malutkie robaczki z kamerkami wgłąb czaszki, aby dowiedzieć się więcej o swojej migrenie.
Oczywiście bioty mogą służyć także do zagłady świata. I tak też jest w tej powieści autora poczytnej serii GONE. Stworzone mechaniczne nano potrafią zrobić sieczkę z mózgu tworząc różne połączenia między wspomnieniami. W najlepszym wypadku stracimy osobowość i będziemy skazani na łaskę operatora robaczków. La vita è bella.
Muszę przyznać, że miałam wysokie wymagania. Michael Grant stworzył niesamowicie wciągający świat w GONE, gdzie nikt nic nie wie o co chodzi, a i tak wszyscy chcą tego więcej. Tutaj także nie wiedziałam o co chodzi przez jakieś 50 stron i sama zaczęłam myśleć, że ktoś mi poprzestawiał coś w mózgu. Tylko nie to. Trochę za szybko zostaliśmy wrzuceni do tego świata, w którym musimy sobie poukładać, kto jest zły a kto dobry i ogólnie w którym fandomie się trzymać.
Później poszło sprawniej i sympatyczniej. Muszę przyznać, że autor książki bardzo wnikliwie opisał wnętrze człowieka, starając się nie nadużywać medycznych określeń. Jednak nie jestem pewna, czy informacja o pełzających po mnie roztoczach, które wyprawiają sobie ucztę z mojego martwego naskórka jest sympatyczna. Nie mówię o nużeńcach. Obrzydliwie smacznie.

Bohaterowie to oczywiście w większości nastolatkowie. Raczej mnie nie interesowały ich toki myślenia, a tym bardziej połączenia nerwowe. Autor stworzył za to świetne nawiązanie do pewnych autorów, postaci literackich czy historycznych, które zasłużyły na miano niezrównoważonych psychicznie. Bo i sama nano wojna wydaje się być pewnym szaleństwem. Tym bardziej, że każdy stracony robaczek kosztuje jego właściciela postradaniem zmysłów. I tak w galerii bohaterów spotkamy: Ofelię, Plath, Keatsa, Leara, Vincenta, Niżyńskiego, Wilkes itp. Moim osobistym faworytem jest Vincent. Dwudziestolatek z charakterem. Co z tego, że choruje na ahedonizm i nic go nie cieszy. Ważne, że oboje lubimy pikantne jedzenie.
Powieść sprawia wrażenie, jakby przez większość czasu autor dopiero tworzył jakiś swój pomysł. Jednak końcówka to już dobrze przemyślane zagranie. Jak ktoś inteligentny zauważył: wszystko kończy się dobrze oprócz tego, że wszyscy umierają. Spokojnie, to nie spojler, ale odnosi się takie wrażenie. I mam teraz ochotę zobaczyć, jak zostanie poprowadzona historia w drugiej część serii.
Jeśli ktoś jest fanem i chciałby zapoznać się z opiniami innych blogerów, to mogę podać linka do chociażby tumblra, na którym są przedstawione różne opinie. Można podsyłać swoje pomysły, a autorzy stworzą obrazek z helveticą.
Oprócz tego stworzono grę BZRK (odniesienie do pewnej gry, jaką jest sterowanie robaczkami w mózgach innych osób i wojny pomiędzy biotami a nano). To taka bardziej aplikacja na smartphone'a. Jednak sama nie jestem do niej zbytnio przekonana. Chociaż zawsze słyszałam, że dobrej gry nigdy nie rozpoznaje się po dobrej grafice. Sama nie mam ochoty na walkę z roztoczami czy nano. W internecie znalazłam opinię, że WTF. Chyba najlepiej samemu się przekonać.
TUTAJ można obejrzeć zwiastun gry.
A jeszcze dodatkowo, co uważam za świetną sprawę, Micheal Grant stworzył playlistę z utworami do BZRK. Jednak Polacy mieszkają w Narnii i naszego kraju serwer z tą playlistą nie obsługuje. Dlatego podam wszystkie kawałki po kolei. Dla zainteresowanych:
Podsumowując: proszę nie mieć tak dużych oczekiwań jak ja po przeczytaniu jakiejkolwiek części GONE (sama muszę wziąć się za drugi tom). Widać, że pomysł w BZRK był dość dobry, jednak sprawia wrażenie jakby się dopiero kształtował. Mnie samą nie pociągają robaczki w bebechach, ale ogólnie takie spotkanie ze science fiction uważam za udane.
Polecam zainteresowanym dalszym rozwojem twórczości Michaela Granta. BZRK może być ciekawą lekturą dla wszelkich fanów nanotechnologii. Sama za mało czytam Focusa i za mało Discovery w moim życiu, żebym mogła w to wsiąknąć. Jednak akcji tutaj dużo, mamy mikro wojnę i parę związków dla urozmaicenia:)
Moja ocena: 3/5
tytuł:BZRK
autor: Michael Grant
tłumaczenie: Agnieszka Kubala
Ta wojna może się skończyć tylko zwycięstwem lub szaleństwem…
Świat niedalekiej przyszłości.
Fanatyczni twórcy idei zjednoczenia ludzkości na podobieństwo roju pszczół, bez indywidualnych pragnień i wolnej woli, chcą zaprowadzić w ten sposób powszechny spokój i szczęście.
Zamierzają przy pomocy nanorobotów opanować mózgi przywódców państw o najlepiej rozwiniętej technologii.
Ich przeciwnikiem jest BZRK, grupa idealistów, walcząca ze zdradziecką agresją za pomocą biotów, stworzonych z ich DNA w połączeniu z DNA pająków, węży i meduz.
Rozpoczyna się decydujące starcie, niewidzialne dla wszystkich, poza jego uczestnikami.
Stawką jest przyszłość ludzkości…
Wyobraźmy sobie sytuację, w której boli nas głowa. W dzisiejszych czasach pierwsze co zrobimy, to nafaszerujemy się apapami. Załóżmy. Jednak żyjąc w realiach, jakie prezentuje Grant, najpierw wysłalibyśmy malutkie robaczki z kamerkami wgłąb czaszki, aby dowiedzieć się więcej o swojej migrenie.

Muszę przyznać, że miałam wysokie wymagania. Michael Grant stworzył niesamowicie wciągający świat w GONE, gdzie nikt nic nie wie o co chodzi, a i tak wszyscy chcą tego więcej. Tutaj także nie wiedziałam o co chodzi przez jakieś 50 stron i sama zaczęłam myśleć, że ktoś mi poprzestawiał coś w mózgu. Tylko nie to. Trochę za szybko zostaliśmy wrzuceni do tego świata, w którym musimy sobie poukładać, kto jest zły a kto dobry i ogólnie w którym fandomie się trzymać.


Bohaterowie to oczywiście w większości nastolatkowie. Raczej mnie nie interesowały ich toki myślenia, a tym bardziej połączenia nerwowe. Autor stworzył za to świetne nawiązanie do pewnych autorów, postaci literackich czy historycznych, które zasłużyły na miano niezrównoważonych psychicznie. Bo i sama nano wojna wydaje się być pewnym szaleństwem. Tym bardziej, że każdy stracony robaczek kosztuje jego właściciela postradaniem zmysłów. I tak w galerii bohaterów spotkamy: Ofelię, Plath, Keatsa, Leara, Vincenta, Niżyńskiego, Wilkes itp. Moim osobistym faworytem jest Vincent. Dwudziestolatek z charakterem. Co z tego, że choruje na ahedonizm i nic go nie cieszy. Ważne, że oboje lubimy pikantne jedzenie.
Powieść sprawia wrażenie, jakby przez większość czasu autor dopiero tworzył jakiś swój pomysł. Jednak końcówka to już dobrze przemyślane zagranie. Jak ktoś inteligentny zauważył: wszystko kończy się dobrze oprócz tego, że wszyscy umierają. Spokojnie, to nie spojler, ale odnosi się takie wrażenie. I mam teraz ochotę zobaczyć, jak zostanie poprowadzona historia w drugiej część serii.
Jeśli ktoś jest fanem i chciałby zapoznać się z opiniami innych blogerów, to mogę podać linka do chociażby tumblra, na którym są przedstawione różne opinie. Można podsyłać swoje pomysły, a autorzy stworzą obrazek z helveticą.
Oprócz tego stworzono grę BZRK (odniesienie do pewnej gry, jaką jest sterowanie robaczkami w mózgach innych osób i wojny pomiędzy biotami a nano). To taka bardziej aplikacja na smartphone'a. Jednak sama nie jestem do niej zbytnio przekonana. Chociaż zawsze słyszałam, że dobrej gry nigdy nie rozpoznaje się po dobrej grafice. Sama nie mam ochoty na walkę z roztoczami czy nano. W internecie znalazłam opinię, że WTF. Chyba najlepiej samemu się przekonać.
TUTAJ można obejrzeć zwiastun gry.
A jeszcze dodatkowo, co uważam za świetną sprawę, Micheal Grant stworzył playlistę z utworami do BZRK. Jednak Polacy mieszkają w Narnii i naszego kraju serwer z tą playlistą nie obsługuje. Dlatego podam wszystkie kawałki po kolei. Dla zainteresowanych:
Come Join Us - Bad Religion
Violence - Against Me!
Teenage Lobotomy (Live In Spain Version) - Ramones
Do You Love Me Now? - The Breeders
In One Ear - Cage The Elephant
Up To No - Good Rancid
Titus Andronicus Forever - Titus Andronicus
Pressure Drop - Toots & The Maytals
Bred To Be Perfectionists - Shot Baker
London Calling - The Clash
Red House - Jimi Hendrix Experience
Far Away Eyes - The Rolling Stones
Podsumowując: proszę nie mieć tak dużych oczekiwań jak ja po przeczytaniu jakiejkolwiek części GONE (sama muszę wziąć się za drugi tom). Widać, że pomysł w BZRK był dość dobry, jednak sprawia wrażenie jakby się dopiero kształtował. Mnie samą nie pociągają robaczki w bebechach, ale ogólnie takie spotkanie ze science fiction uważam za udane.
Polecam zainteresowanym dalszym rozwojem twórczości Michaela Granta. BZRK może być ciekawą lekturą dla wszelkich fanów nanotechnologii. Sama za mało czytam Focusa i za mało Discovery w moim życiu, żebym mogła w to wsiąknąć. Jednak akcji tutaj dużo, mamy mikro wojnę i parę związków dla urozmaicenia:)
Moja ocena: 3/5
Miłego czytania i do usłyszenia!