Hej!
U mnie święta przychodzą w tym roku trochę później, a przynajmniej książka rekolekcyjna. Nie chodziłam na rekolekcje adwentowe w tym roku, nawet w kościele mnie nie było. Na własny rachunek czytałam i słuchałam, przyswajałam interesujące mnie lekcje ojca Szustaka. Nie jestem uduchowiona na tyle, aby móc pisać ze swobodą o tego typu publikacjach. Prawdę mówiąc, gówno się znam.
Jednak gdzieś czuję, że nie trzeba być zagorzałym wiernym, aby próbować. Próbować zrozumieć interesujące dla nas kwestie. Próbować przybliżyć się do strefy sacrum. Gdzieś ostatnio przeżywam kryzys internetu i smuci mnie fakt wszędobylskiej ironii i wyśmiewania świąt czy aktualnie postanowień noworocznych. Po co? I tak Boże Narodzenie coraz bardziej staje się Czasem Prezentów.
Książka "Plaster miodu" skupia się trochę bardziej na kwestiach dawania niż brania. I ma tam niczego o materialnych aspektach świąt. Całość podzielona jest na tygodnie przed świętami, na konkretne dni, lekcje, modlitwy i zadania domowe.
Zaczyna się przyjemnie i lekko. Autor przytacza fragmenty Biblii i okrasza je swoimi komentarzami. Na początku więcej miodu niż cytryny. Jednak najbardziej poruszały mnie dalsze części publikacji, gdzie mowa o ludzkich upośledzeniach, o tym, jak ciężko sprostać wymaganiom. Gdzie okazuje się, że nie zawsze jesteśmy w stanie wybaczać bliźnim i sami nie potrafimy ubiegać się o wybaczenie.
To w dużej mierze świecka książka, porusza uniwersalne kwestie etyczne. Być może ktoś się ze mną nie zgodzi, w końcu na okładce jest napisane, że "Bóg chce osłodzić twoje życie". Jednak jesteśmy ludźmi i nie bardziej niż tylko ludzko nie możemy się zachowywać. Jak wyczytałam u Reginy Brett "Daj z siebie wszystko i nie zadręczaj się". W tej publikacji nie szukałam rad, jak zostać świętym. Szukałam prostego przekazu docierającego bezpośrednio kanalikami do mojej świadomości.
Największa zaleta tej książki? Jeśli chcecie pracować na sobą, a nowy rok sprzyja takim postanowieniom, to "Plaster miodu" bardzo w tym pomaga. Autor niczego nie narzuca, czego się obawiałam. Sam stawia nas na równi i przyznaje się do tego, że nie potrafi zawsze zachowywać się wzorcowo.
Skończyłam swoje rekolekcje wczoraj i nie czuję, żeby ta książka była jednorazowego użytku. Niech to będzie moja rekomendacja. Jednak spodziewałam się więcej stylu zakonnika z konferencji, ze słuchowiska niż stricte odniesień do Biblii.
Moja ocena: 4/5
Dla zainteresowanych:
U mnie święta przychodzą w tym roku trochę później, a przynajmniej książka rekolekcyjna. Nie chodziłam na rekolekcje adwentowe w tym roku, nawet w kościele mnie nie było. Na własny rachunek czytałam i słuchałam, przyswajałam interesujące mnie lekcje ojca Szustaka. Nie jestem uduchowiona na tyle, aby móc pisać ze swobodą o tego typu publikacjach. Prawdę mówiąc, gówno się znam.
Jednak gdzieś czuję, że nie trzeba być zagorzałym wiernym, aby próbować. Próbować zrozumieć interesujące dla nas kwestie. Próbować przybliżyć się do strefy sacrum. Gdzieś ostatnio przeżywam kryzys internetu i smuci mnie fakt wszędobylskiej ironii i wyśmiewania świąt czy aktualnie postanowień noworocznych. Po co? I tak Boże Narodzenie coraz bardziej staje się Czasem Prezentów.
Książka "Plaster miodu" skupia się trochę bardziej na kwestiach dawania niż brania. I ma tam niczego o materialnych aspektach świąt. Całość podzielona jest na tygodnie przed świętami, na konkretne dni, lekcje, modlitwy i zadania domowe.
Zaczyna się przyjemnie i lekko. Autor przytacza fragmenty Biblii i okrasza je swoimi komentarzami. Na początku więcej miodu niż cytryny. Jednak najbardziej poruszały mnie dalsze części publikacji, gdzie mowa o ludzkich upośledzeniach, o tym, jak ciężko sprostać wymaganiom. Gdzie okazuje się, że nie zawsze jesteśmy w stanie wybaczać bliźnim i sami nie potrafimy ubiegać się o wybaczenie.
To w dużej mierze świecka książka, porusza uniwersalne kwestie etyczne. Być może ktoś się ze mną nie zgodzi, w końcu na okładce jest napisane, że "Bóg chce osłodzić twoje życie". Jednak jesteśmy ludźmi i nie bardziej niż tylko ludzko nie możemy się zachowywać. Jak wyczytałam u Reginy Brett "Daj z siebie wszystko i nie zadręczaj się". W tej publikacji nie szukałam rad, jak zostać świętym. Szukałam prostego przekazu docierającego bezpośrednio kanalikami do mojej świadomości.
Erich Fromm
Miłość jest aktem wiary; każdy, kto ma mało wiary, ma mało miłości
Skończyłam swoje rekolekcje wczoraj i nie czuję, żeby ta książka była jednorazowego użytku. Niech to będzie moja rekomendacja. Jednak spodziewałam się więcej stylu zakonnika z konferencji, ze słuchowiska niż stricte odniesień do Biblii.
Moja ocena: 4/5
Dla zainteresowanych:
Miłego czytania i do usłyszenia!